poniedziałek, 3 września 2018

Powroty do domu

Tak się jakoś dzisiaj złożyło, że szłam sobie trasą, którą swego czasu często chodziłam, wracając z kursów, które kiedyś w tamtej okolicy prowadziłam. Bardzo te kursy lubiłam, podobnie jak tę trasę - choćby dlatego, że mogłam ją całą pokonać, jak to się tutaj mówi, na nogach.

I ja właśnie w tej sprawie dzisiaj.

Mam takie wątpliwe szczęście, że w komunikacji miejskiej spędzam przy dobrych wiatrach półtorej godziny dziennie. A przy złych - trzy godziny. Toż przez ten czas by można do Warszawy dojechać (tylko po co?). Ewentualnie na Słowację. 

Ale nie ma tego złego. Komunikacja miejska w moim pięknym mieście to cud zjawiony. Według tramwajów można by sobie zegarki nastawiać - coby przynajmniej wiedzieć, kiedy mniej więcej się ich spodziewać, zwłaszcza, że w niektórych miejscach - jak na dzikim Zachodzie - dyliżans jeździ raz na trzy dni, kto się spóźni, ten ma pecha. 

Dodatkowo, ani chybi w ramach walki ze smogiem, w miesiącach letnich władze miasta wpadły na racjonalizatorski pomysł zmniejszenia ilości kursujących tramwajów. Posunięcie okazało się znakomite - kto jechał Pisiontką Dwójką na 8 rano, ten wie. Sauna w cenie biletu. 

Przełożyło się to nie tylko na oszczędności na komunikacji miejskiej, ale nawet i na pewien rozwój gospodarczy - na przykład dodatkowe wpływy do kasy w Rossmanie opodal mojego miejsca pracy. Tak się złożyło, że widzę tam z okna przystanek, z którego wracam - i jak zobaczę nadjeżdżający tramwaj, to po prostu zawijam ogon i na dół. 

I zdanżam.

Ale nie ma tak lekko, wystarczy, że ktoś mnie zagada, że muszę zamknąć salę - i pozamiatane. Zbiegam na dół z wiatrem we włosach i obawą w duszy, i widzę jak oddala się mój tramwaj zwany pożądaniem. 

Zimno, ciemno i do domu daleko. A następny dyliżans za dwa dni. 

W sumie miałam kupić plastry...

A potem to już szło. Od rzemyczka do koniczka, wiadomo, kiedyś wyszłam w ten sposób z lampką. Bez plastrów.

Dlatego właśnie cieszę się z nadchodzącego roku szkolnego, bo chociaż mnie on osobiście nie dotyczy, to może tramwajów więcej dadzą. I z nadchodzących wyborów samorządowych też się cieszę. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz